Październik, 2015
Dystans całkowity: | 586.74 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 25:20 |
Średnia prędkość: | 23.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.90 km/h |
Suma kalorii: | 18836 kcal |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 146.68 km i 6h 20m |
Więcej statystyk |
Kierunek Prudnik przez Czechy.
-
DST
204.00km
-
Czas
08:59
-
VAVG
22.71km/h
-
VMAX
56.10km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Kalorie 6420kcal
-
Sprzęt Battaglin Spider
-
Aktywność Jazda na rowerze
Polska: P-ce, K-Koźle, Głubczyce,
Czechy Krnow, Mesto Albrechtice, Osoblacha
Polska Głubczyce, K-Koźle, P-ce
Przed Czechami i w Czechach teren pofałdowany, trafiło się parę górek o nachyleniu powyżej 10% które odebrały mi trochę "prądu".
Do Czech i z powrotem, po raz drugi.
-
DST
174.40km
-
Czas
07:22
-
VAVG
23.67km/h
-
VMAX
48.20km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Kalorie 5669kcal
-
Sprzęt Battaglin Spider
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstałem jak zwykle później niż miałem, to już standard.
Tym razem kierunek Racibórz, Kietrz i wjazd do Czech. Wyjazd z Czech przez Krzyżanowice i powrót ponownie przez Racibórz.
W odróżnieniu od zeszłego tygodnia ten kierunek nie ma żadnych górek ani pofałdowań.
W Raciborzu mała przygoda, która narobiła mi trochę strachu. Ciężarówka z przyczepą wyprzedzała mnie w odległości 0,5m, po prawej miałem wysoki krawężnik także nie było gdzie uciekać. No cóż niektórzy kierowcy nie mają wyobraźni, kolejny powód aby kupić kamerkę i nagrywać takich "geniuszy".
Niedzielna 40-tka
-
DST
40.34km
-
Czas
01:43
-
VAVG
23.50km/h
-
VMAX
38.40km/h
-
Kalorie 1308kcal
-
Sprzęt Battaglin Spider
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zwykła przejażdżka.
Do Czech i z powrotem
-
DST
168.00km
-
Czas
07:16
-
VAVG
23.12km/h
-
VMAX
58.90km/h
-
Kalorie 5439kcal
-
Sprzęt Battaglin Spider
-
Aktywność Jazda na rowerze
P-ce, Sośnicowice, Rudy, Rybnik, Mszana, Świerklany, Gołkowice, Czechy, Zebrzydowice, Jastrzębie Zdrój, Wodzisław Śl, Rybnik, Pilchowice, Sośnicowice, P-ce.
Wstałem jak zwykle później niż miałem. Zastanawiałem się czy brać dodatkową warstwę ubrania, mimo wszystko wziąłem. Po 10 kilometrach już wiedziałem, że nie miało to sensu. W Rybniku trochę pobłądziłem, warte odnotowania, że to kolejne miasto które z uporem maniaka nie wyrzuca rowerzystów na beznadziejne ścieżki rowerowe nie przystosowane do rowerów szosowych. Za Rybnikiem droga dosyć ciekawa, liczne górki trochę burzyły monotonię płaskich terenów śląska. Wjazd do Czech od strony Gołkowic i wyjazd w kierunku na Zebrzydowice. Wjazd do Jastrzębia Zdroju i jazda fatalnymi ścieżkami rowerowymi. W Świerklańcu mylę zjazd i jadę do Wodzisławia Śląskiego, gdy się orientuje jestem już tak daleko, że lepiej już jechać dalej i odbić na DK 78, drogę której nie lubię bo znam ją ze swoich okolic. Okazuje, że w tych okolicach jest nawet znośna, czasem pokazuje kilka większych górek, a za Rybnikiem jest nawet kawałek z ładnym poboczem. Żegnam DK78 i odbijam na Pilchowice, gdzie już lokalnymi drogami docieram do domu.