arek1973 prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2020

Dystans całkowity:452.11 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:26:00
Średnia prędkość:17.39 km/h
Maksymalna prędkość:65.88 km/h
Suma podjazdów:3843 m
Suma kalorii:13843 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:56.51 km i 3h 15m
Więcej statystyk

Evening Ride

  • DST 1.25km
  • Czas 00:08
  • VAVG 9.38km/h
  • VMAX 21.24km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 13kcal
  • Sprzęt Cannondale Synapse 105 SE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 lipca 2020 | dodano: 30.05.2021



Rybnik

  • DST 102.61km
  • Czas 05:22
  • VAVG 19.12km/h
  • VMAX 60.12km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 3067kcal
  • Podjazdy 754m
  • Sprzęt Cannondale Synapse 105 SE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 lipca 2020 | dodano: 26.07.2020


Kategoria 100 i więcej

Night Ride

  • DST 1.54km
  • Czas 00:10
  • VAVG 9.24km/h
  • VMAX 31.32km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 12kcal
  • Sprzęt Cannondale Synapse 105 SE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 lipca 2020 | dodano: 30.05.2021



Pszczyna - czerwoną nr 1

  • DST 151.22km
  • Czas 08:09
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 4629kcal
  • Podjazdy 1222m
  • Sprzęt Cannondale Synapse 105 SE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 lipca 2020 | dodano: 10.07.2020


Kategoria 100 i więcej

Gran Fondo Lipiec

  • DST 101.77km
  • Czas 05:02
  • VAVG 20.22km/h
  • VMAX 51.48km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 3037kcal
  • Podjazdy 1028m
  • Sprzęt Cannondale Synapse 105 SE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 lipca 2020 | dodano: 05.07.2020

Z tego co zauważam to co niedzielę około godziny 10:00 przy stacji BP na wyjeździe z Gliwic drogą 901 na Łabędy, zbiera się ekipa kolarzy, którzy ruszają na górę św. Anny.



Green Velo powrót ze stacji do domu i podsumowanie

  • DST 6.14km
  • Czas 00:37
  • VAVG 9.96km/h
  • VMAX 22.32km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 213kcal
  • Podjazdy 57m
  • Sprzęt Cannondale Synapse 105 SE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 lipca 2020 | dodano: 06.07.2020

Pociąg dojeżdża do stacji Gliwice z około 10 minutowym opóźnieniem.
Przy wyjściu ze stacji czeka mnie burza z intensywnym deszczem.
Przeczekuję większy deszcz i po analizie radaru pogodowego ruszam do domu już w lekkim deszczu.

Podsumowanie.
Przez 18 dni przejechaliśmy około 1660 km co daje około 92 km na dzień.
Jechaliśmy przez 6 do 8 godzin w ciągu dnia (łącznie z wszystkimi postojami).
Z tego co zasłyszałem w jednej z agroturystyk przeciętny dystans podróżników GV to 60km co wynika zapewne ze zwiedzania lokalnych atrakcji, które my w większości tylko mijaliśmy.

Z awarii mieliśmy dwie pęknięte szprychy i 6 razy pękniętą dętkę.
Na pęknięte szprychy można było się przygotować zabierając zapasowe i odpowiednie narzędzia. Na szczęście bez jednej szprychy można było dojechać do najbliższego sklepu celem wymiany, więc jeśli ktoś jest pewny swojego roweru (ja nie byłem) może pominąć zabieranie tych części.
Na pęknięte dętki, gdzie głównym winowajcą był kawałek szkła można też było się przygotować się stosując oponę z dodatkową ochroną antyprzebiciową.
To uznałbym za obowiązkowe wyposażenie bo na szlaku nie brak ostrych kamieni i kawałków szkieł.

Z rzeczy zabranych, zbędna okazała się część ubioru oraz płachta biwakowa. Można też zrezygnować z namiotu, materaca i polegać w 100% na noclegach pod dachem, a awaryjnie mieć śpiwór z karimatą. Eliminując z bagażu jeszcze kilka akcesoriów rowerowych zyskałbym pewnie o kilka kilogramów lżejszy bagaż.

Przede wszystkim bardzo dobrze, że taki szlak powstał bo to otwiera szerszej grupie ludzi możliwości poznania sporego kawałka Polski, a biedniejszym regionom przez które wiedzie szlak otwiera możliwości rozwoju.
MOR-y w większości zdatne do użytku, lecz zdarzało się, że kosze były przepełnione lub same MOR-y były zajęte przez "lokalesów". Nawet jeśli MOR był wolny to często swoim wyglądem przypominał jaką pełnił funkcje (czyt. pijalnia napojów alkocholowych i palarnia wyrobów tytoniowych).

Sam szlak, choć nie przejechany przez nas jeszcze w 100% (przede wszystkim bez odcinka na Przemyśl i Rzeszów), nie uważam aby był dla każdego ze względu na słabą jakość niektórych odcinków, zwłaszcza w okolicach Elbląga. Jazda po płytach betonowych, piaszczystych odcinkach, kocich łbach nie każdemu przypadnie do gustu. Jeśli ma to być szlak dla każdego, to drogi muszą być w 100% utwardzone i równe, nie wspominając już, że najlepiej jakby były asfaltowe bo wtedy można by już tylko podziwiać krajobrazy zamiast lawirować pomiędzy przeszkodami terenowymi czy przyjmować kolejne wstrząsy na obolały tyłek, ręce i resztę części ciała.

Na trasie w większości bez problemów znajdziemy możliwość noclegu w agroturystyce, na podlasiu, warmii i mazurach bez większych problemów dostępne też są pola namiotowe. Z relacji innych osób, które przejechały GV wynika, że nie ma problemów z miejscówkami "na dziko".
Można też spać w różnych schroniskach, klasztorach czy nawet na plebani u proboszcza (przeczytane na innym blog-u).

Dostępność sklepów na podlasiu, warmii i mazurach jest mniejsza i często przez kilkanaście kilometrów nie spotkamy otwartego sklepu więc powinniśmy to uwzględnić w swojej podróży.

Moja dieta:
- mimo, że normalnie jadam mięso, na wyprawie nie spożywałem go poza dwoma przypadkami: konserwa zabrana w podróż i szynka do kolacji w ośrodku Mimoza. Wynikało to z faktu, że mój współtowarzysz nie jada na co dzień mięsa więc postanowiłem też spróbować takiej diety i mogę powiedzieć, że nie odczuwałem z tego powodu, żadnego dyskomfortu. Czy poczułem jakąś poprawę? Powiedziałbym, że nie lub była to poprawa nieznaczna. Na pewno warto próbować dalej gdyż chyba dopiero w dłuższej perspektywie czasu można wyciągnąć jakieś inne korzyści poza wspomnianym brakiem dyskomfortu.
- moją dietę stanowiły głównie płatki owsiane na śniadanie, poza tym na obiad i kolację wybieraliśmy jakieś konserwy w rybach, gotowe sałatki kupowane w okolicznych sklepach, sery, jajka, jogurty.
- skorzystaliśmy też z naszej awaryjnej racji żywnościowej w postaci żywności liofilizowanej kupionej w decathlonie i była całkiem smaczna i pożywna.
- z usług gastronomicznych korzystaliśmy tylko kilka razy: restauracja Pstrągowo przed Chełmem z rybami z lokalnego stawu, pizzeria na stacji w Białymstoku i MC Donalds w Malborku.
- zaopatrywaliśmy się na bieżąco w lokalnych sklepach.

Moja subiektywna ocena dróg:
- wygrywa województwo świętokrzyskie gdzie trasa GV biegnie w 99% asfaltem i mamy do tego ładne widoki na góry świętokrzyskie.
- województwo lubelskie to około 90% asfaltów średniej i dobrej jakości, pozostałe drogi są gruntowe średniej i słabej jakości.
- województwo podlaskie to około 60% asfaltów i 40% gruntowych wśród, których większość stanowiły szutry średniej i dobrej jakości oraz zdarzały się odcinki piaszczyste z nieprzejezdnymi kawałkami (luźny piach).
- województwo mazursko-warmińskie to około 40% asfaltów i 60% gruntowych wśród, których większość stanowiły szutry dobrej i bardzo dobrej jakości oraz zdarzały się długie odcinki zbudowane z płyt betonowych, była też jedna dłuższa droga z trylinek za Bartoszycami (kiedy jechaliśmy do Krawczyków). Spotkaliśmy tu też odcinki najgorszych asfaltów. Jeden odcinek to był z Pieszkowa do Górowa Iławieckiego przez Janikowo, natomiast drugi to droga z Wiktorowa do Nogatu, już poza szlakiem gdy jechaliśmy do Malborka.

Ocena agroturystyk:
- w większości ocena pozytwna.
- zdarzały się mankamenty w postaci funkcjonalności łazienek, gdzie nie było półki gdzie by można było położyć swoje przybory.
- w większości przypadków cena wynosiła 50zł od osoby za dobę. Najmniej zapłaciliśmy 25 zł od osoby, natomiast najwyższa cena wyniosła 60zł od osoby.

Ocena pól namiotowych:
- odwiedziliśmy "aż" dwa pola na których ziemia była równa, trawa wykoszona,
- była możliwość podładowania sprzętu,
- było WC i prysznic oraz pralka.
- było w pobliżu namiotu miejsce na posiłek i rozwieszenie prania.

Oznakowanie szlaku:
- w paru kluczowych miejscach brakuje tabliczek w którą stroną jechać.
- nie jechaliśmy po zmroku, ale podobno tabliczki są odblaskowe i dobrze widoczne w ciemności.
- często szlak jest oznakowany tabliczkami z odległością do najbliższych ważniejszych miejscowości oraz odnogi od szlaku wytyczające lokalne wycieczki.

Podsumowując szlak ma potencjał i jeśli będzie rozwijany może stać się atrakcją turystyczną, nie tylko dla gości z Polski, ale również z zagranicy.
Co wg mnie należałoby poprawić:
- poprawić w wielu miejscach nawierzchnię dróg,
- poprawić w kilku miejscach oznakowanie,
- zadbać o czystość większości MOR-ów i użytkowanie ich zgodnie z przeznaczeniem.

Obecnie na szlak polecam zwykły rower trekingowy z oponą o szerokości co najmniej 35mm z bieżnikiem przeznaczonym na szutry lub uniwersalnym.
Dodatkowo przyda się amortyzator przedni z blokadą, żeby nie tracić mocy na asfaltach. Tylna amortyzacja dodatkowo podniesie komfort podróży.



Kategoria Green Velo 2020, poniżej 100

Green Velo dojazd na stację w Malborku

  • DST 11.48km
  • Czas 00:35
  • VAVG 19.68km/h
  • VMAX 65.88km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Kalorie 383kcal
  • Podjazdy 97m
  • Sprzęt Cannondale Synapse 105 SE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 lipca 2020 | dodano: 06.07.2020

Wyjeżdżamy około godziny 10, czyli później niż zazwyczaj, a to dlatego, że pociąg mamy dopiero o 14.

Nieśpiesznym tempem zmierzamy do Malborka, gdzie pod zamkiem spędzamy chwilę kosztując lokalnego piwa.
Następnie jedziemy na kawę do pobliskiej kafeterii i ostatecznie do MC Donalda na niezdrowy posiłek.

O godzinie 14:04 wsiadamy do EIC z Gdyni do Gliwic.
Po raz pierwszy jadę pendolino. Jest tu komfort podobny do tego z IC, w wagonie są tylko dwa mocowania na rowery i szwankuje klimatyzacja.
Sama podróż planowo trwa tylko 5:25, jednak przez drobne opóźnienie przedłuża się o około 10 minut.
Cena też adekwatna do ekspresu: 187 zł + 9,1 za rower (nie wiem czemu nie załapaliśmy się na superpromo)





Kategoria Green Velo 2020, poniżej 100

Green Velo dzień 18

  • DST 76.10km
  • Czas 05:57
  • VAVG 12.79km/h
  • VMAX 60.84km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 2489kcal
  • Podjazdy 685m
  • Sprzęt Cannondale Synapse 105 SE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 lipca 2020 | dodano: 05.07.2020

Trasa Suchacz - Malbork

Przy wyjeździe z Suchacza trafiamy jeszcze na właściciela noclegu i przeprowadzamy z nim krótką pogawędkę na lokalne tematy i atrakcje szlaku GV.
Odwiedzamy miejscową plażę.


Podążamy dalej w stronę końca trasy zlokalizowanej w Elblągu.
Drogi przeplatane asfaltami, płytami betonowymi i gruntami.
Ogólnie bardzo słaba, pod kątem dróg, jest trasa GV w województwie Elbląskim.
Natrafiamy tu też na największe nachylenia na trasie sięgające 16% co przy sakwach i słabej przyczepności traktu, czasem kończy się zejściem z roweru i wypychaniem go pod górkę.

W Elblągu na malowniczej starówce zatrzymujemy się na lody włoskie, po czym podążamy do końca trasy.
Przy tablicy wyjazdowej z Elbląga jest też tabliczka koniec trasy ze strzałką sugerującą, że znajduje się on gdzieś kawałek dalej.
Nie udało się nam jednak znaleźć jakieś symbolu wskazującego koniec czy też początek szlaku.
Zatrzymujemy się więc w miejscu gdzie aplikacja GV zgodnie z GPS wskazuje koniec śladu trasu i po krótkim odpoczynku ruszamy dalej do Malborka na pociąg powrotny do domu.


W Malborku mijamy zamek i kierujemy się na nocleg do Zacisza u Weni w Kamionce.
Kamionka 7A, 82-200 Malbork.
Dostajemy tu pokój w dobrym standardzie z bardzo funkcjonalną łazienką.
W standardzie jest TV z WIFI, lodówką i podstawowymi talerzami i sztućcami.
Wspólna kuchnia z kuchenką, altanka i duży teren oraz lokalizacja na przedmieściach Malborka stanowi bardzo atrakcyjną lokalizację.
Do tego bardzo mili gospodarze zachęcają do ponownych odwiedzin tego miejsca.
Cena za nocleg to 60zł od osoby. Trochę dużo, ale przy dłuższym pobycie pewnie można trochę zejść z ceny.

I to by było na tyle jeśli chodzi o wyprawę.
Ostatnia noc w agroturystyce, a jutro powrót do domu.
W kolejnym dniu przyjdzie czas na podsumowanie całej wyprawy.




Kategoria Green Velo 2020, poniżej 100